Według relacji czterech osób obecnych na miejscu, pojazd miał kształt klasycznego dysku o średnicy kilkunastu metrów. Jego powierzchnia przypominała wypolerowany metal, a spod spodu wydobywał się delikatny szum.
„Myślałem, że to jakiś nowy dron wojskowy, ale potem zobaczyłem, że to coś o wiele większego i zupełnie cichego. Staliśmy może dziesięć metrów od tego statku” – relacjonuje jeden ze świadków.
Na miejsce szybko przybyły służby — policja, straż pożarna i żandarmeria wojskowa. Teren został zabezpieczony, a dostęp dla cywilów ograniczony. Rzecznik Komendy Stołecznej Policji potwierdził, że „trwa analiza materiału dowodowego i ustalanie źródła pochodzenia obiektu”.
Niektórzy mieszkańcy twierdzą, że widzieli postacie w pobliżu statku, jednak brak jest oficjalnego potwierdzenia tej informacji. Internauci już okrzyknęli wydarzenie „pierwszym wiarygodnym spotkaniem z obcą cywilizacją w Polsce”.
Rządowe Centrum Bezpieczeństwa nie wydało dotąd oficjalnego komunikatu. Eksperci od zjawisk atmosferycznych i aeronautyki nie wykluczają jednak, że może to być testowy pojazd nowej generacji lub efekt nieznanego zjawiska fizycznego.
Na razie pozostaje więcej pytań niż odpowiedzi. Spodek, jak donoszą świadkowie, po kilkunastu minutach odleciał w niebo w milczeniu, nie zostawiając po sobie śladów poza wypaloną trawą i niezatarte wrażenie, że świat być może właśnie zobaczył coś, na co czekał od dziesięcioleci.